Nie będzie to łatwe, ale spróbuję troszkę napisać o sobie. Mam na imię Marzena, od 2007 roku mieszkam z rodziną w małej miejscowości Stanica.
Pies to mój przyjaciel i towarzyszył mi od najmłodszych lat, ale moja miłość zaczęła się 35 lat temu, gdy na wakacjach u moich ukochanych dziadków poznałam Puszka. Był to przepiękny, puszysty kundelek i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Przez całe lato byliśmy nierozłączni, a po powrocie do domu odliczałam czas do następnego spotkania i tak co roku. Ciężko było mi się z nim rozstawać.
Wtedy zamarzyłam mieć takiego przyjaciela na zawsze, po długich namowach i prośbach rodzice się zgodzili. W naszym domu zawitała
Dianka, była bardzo mądrą i oddaną psinką, a jej charakterek i temperament nie raz nas zaskakiwał.
Gdy wyprowadziłam się z rodzinnego gniazdka, żeby założyć własne, moja przyjaciółka została z rodzicami, tam był jej dom.
Potem przyszły na świat dzieci i wypełniły cały mój czas, na chwilę zapomniałam, gdy pewnego dnia moje małe urwisy powiedziały, że marzą o piesku.
Po szczerej i pouczającej rozmowie pojechaliśmy całą rodzinką do schroniska po nowego członka rodziny. Oczywiście dzieci chciały wziąć wszystkie misiaczki do domu, ale wtedy pani, która nam pomagała oświadczyła, że pozna nas z kimś wyjątkowym. Po chwili w drzwiach pojawiła się malutka kuleczka -owieczka, tak ją nazywano.
Był to przepiękny szczeniak w typie Bordera Collie. Oczywiście wróciliśmy z owieczką do domu. I tak się zaczęła nasza wspólna przygoda.
Cała trójka rosła razem, broiła razem, bawiła się, przez piękne 12 lat, które minęły jak jeden dzień. Potem niespodziewanie od nas odeszła.
Myślałam, że nie będę już w stanie pokochać tak mocno żadnego innego pieska. Była członkiem naszej rodziny, z nią rosły moje dzieci, z nią wybudowaliśmy dom. Musiało minąć wiele czasu nim podjęliśmy decyzje, aby wpuścić do naszego serca i domu kolejnego przyjaciela.
Ja chciałam mieć mądrego psa do kochania, dzieci kudłatego do figli i zabawy, a mąż dużego, stróżującego do pilnowania rodziny.
I wtedy zobaczyłam na zdjęciu piękne, duże, trzy psy, jeden czarny podpalany, drugi czarny, a trzeci blond.
Ich widok mnie zachwycił, wyglądały tak dumnie, majestatycznie, były przepiękne. O takim marzyłam, ale gdzie je znaleźć, nigdy nie miałam okazji poznać takiego pieska.
Zaczęłam szukać i wypytywać co to za niezwykła rasa. Okazało się, że był to hovawart. Gdy przeczytałam o jego charakterze, usposobieniu, wiedziałam, że to jest ten pies. Zaczęło się przeszukiwanie internetu i wtedy natrafiłam na stronę Even Hov pani Ewy Pawlak, była tam zapowiedź miotu. Całą rodziną podjęliśmy decyzje, że właśnie o takim psie marzyliśmy. W taki o to sposób, w lipcu w 2014 roku zawitała do nas Inka, otwierając nowy rozdział w naszym życiu.
Dlaczego ”Mieć Marzenia” ? Ponieważ warto marzyć, każdy z nas ma marzenia, a gdy mocno wierzysz, mogą się spełnić.